Początkowo wrzucone na forum, ale stwierdziłem, że i tu dawno nic nie publikowałem a nie każdy jest w grupie Radio, więc wrzucę również na bloga, bo chyba tekst mimo grafomaństwa wart. Wiele osób może odświeży sobie wspomnienia :).
Ostrzegam, że długie i dużo linków w trakcie. Wyszło na 6000 znaków, a to i tak wierzchołek góry lodowej.
A ja się tu nie wpisałem? No trudno. Trzeba nadrobić.
W zasadzie radio ciągnęło mnie od najmłodszych lat. Zawsze lubiłem stroić po wszystkim co było tylko możliwe na wszystkim co na to pozwalało. Nie wiem dlaczego. Od, po prostu tak miałem.
Zajawka na AM przyszła jednak gdy już byłem bardziej świadom tj. 2004-2005.
Pamiętam, że pojechaliśmy do Łeby. Tam w pensjonacie było radio, co obecnie jest rzadkością. Radio to miało również krótkie i tam odebrałem po jego włączeniu krótkofalowców w złej modulacji bo to był AM a nie SSB.
Pamiętam to, bo ekscytacja sięgnęła zenitu.
Rodzinka czyniła ustalenia z właścicielami a ja poszedłem do radia. Od, po prostu, wiedzieli czym mnie zająć.
Pobiegłem do nich wówczas krzycząc! Odebrałem piratów! Piratów na morzu! xD Do tej pory odbieram piratów, ale nie tych morskich a, sami wiecie :).
Przeglądałem krótkie praktycznie każdego dnia do odjazdu z nad morza.
Wówczas byłem już zapaleńcem fal średnich. Oczywiście nie znałem żadnych częstotliwości, ale bardzo dobrze byłem zorientowany co ze stacji które lubię jest koło czego.
Pamiętam że na 531khz była stacja z muzyką Bawarską (Jodłowanie i te sprawy). Mama lubiła ten gatunek, ja z resztą też wiec wieczorami nim ojciec odpalił TV, który powodował brrrrr na wszystkich częstotliwościach słuchaliśmy sobie owej rozgłośni.
Raz chciałem odebrać ją też w aucie gdy jechaliśmy do lekarza w Wawce. To jest bardzo mgliste wspomnienie. Ojciec w końcu uległ i ustawił, jednak na owej częstotliwości w zasadzie przebijała się *Chyba Algieria, czy co to tam nadawało wówczas co nadaje też teraz) i pikanie. Jedno niższe, drugie wyższe.
Tu Jingiel z tamtego okresu:
W zasadzie przez wiele następnych lat zastanawiałem się co tak pika. Miałem nawet na ten temat teorię:
Na Bałtyku najpewniej zatonął statek, którego generator jakimś cudem zasila radio nadające SOS. Dziś wiem, że była to tylko radiolatarnia, ale dziecięce rozmyślania, i duma, że ja, zwykły szary człowiek odbieram tak interesujący sygnał, a nikt w wokół nie ma pojęcia co to była dla mnie tym, czym było by obecnie… Nie wiem nawet. Newermint.
Do dziś nie mogę nigdzie odnaleźć nagrania wspomnianej latarni. Myślałem długo, że to ta z Darłowa, ale ona brzmi inaczej aczkolwiek w Darłowie wspomnianą przeze mnie w okolicy 531 było słychać bardzo wyraźnie. Mówię o tej wyższej, ta niższa była nieco niżej i łapałem ją bardzo mocno bokiem a nie prawidłowo. Ta pierwsza była praktycznie osiągalna we wszystkich częściach Polski w których byłem TJ WLKP, Pomorze, Mazowsze.
Przykładowe brzmienie Radiolatarni:
Wyższa:
Niższa:
Co do owej stacji z muzyką Bawarską i podobną nadającej jednak ze Szwajcarii, pamiętam, że raz jakoś na średnich stało się tak dziwnie, do dziś zjawisko jest dla mnie niejasne, że koło 11, 12 odbierałem ich tak jak w nocy a nawet lepiej, bo nic obok nie zagłuszało.
W ciągu dnia słyszałem jedynie czeską Dwójkę, albo Jedynkę, nie pamiętam już co nadawało z największą mocą, na dwóch częstotliwościach i obok tej drugiej bardzo słabiutko BBC. Korzystałem z tunera Panasonica w boomboxie chyba z serii ES, tak obstawia Michał.
Moim ulubionym rytuałem było słuchanie kurantów z R. Moskwa. Do dziś mam wielki sentyment do tej muzyczki.
Specjalnie wybrałem wersję nagraną z AM dla odzwierciedlenia. Kurde, jak słucham tego po latach z tym charakterystycznym odbijaniem się sygnału to mam ciary… Najbardziej zapisane wspomnienie z dzieciństwa. Zawsze słuchałem od 17 kurantów i jingla.
Pamiętam też tą wersję:
I to radio też świetnie pamiętam przynajmniej ten pikający podkład i jingiel który jest po nim (Mieli nawet audycję w J. Polskim):
Lata mijały, a ja dorobiłem się finalnie własnego odbiornika na krótkie. Do dziś nie wiem, co to było za radio, ale miało praktycznie prawie całą skalę w ciągłości. Nie miało filtrów, USB LSB, ale bardzo selektywny FM z pamięcią do 10 stacji, MW, LW i ww SW.
Pamiętam, że kupiła mi je siostra chyba na Allegro albo sprowadziła zza granicy.
Przez lata antena się uszkodziła, a ja zabierałem głównie na wakacje, bo krótkie jakoś odpuściłem, a do MW i FM miałem potężnie selektywny i zajebiście odbierający magnet Grundika, którego do dziś nie mogę namierzyć jaki to model i własnoręcznie skleconą antenę (Tak, kiedyś bardziej wiedziałem co i jak i nawet to umiałem zrobić).
Prosta była, bo prosta, ale odbierała zamocowana przy suficie w kuchni na taśmę klejącą prawie całą Wielkopolskę o ile sąsiad nie włączył telewizora czy pralki. Matka nie mogła patrzeć jak jej syfię taśmą ścianę, ale hobby było hobby i średnio raz na kilka tygodni przyklejałem od owa, bo taśma odpadała, a i ja lubiłem przemieszczać antenę na konkretnie kierunki, które mi akurat były potrzebne. Czasem robiłem z niej pętlówkę.
Na tym odbiorniku robiłem całkiem niezłe DXy M.in. Szwecja, Niemcy, chyba nawet Czechy czy inna Słowacja. Inna rzecz, że kiedyś tropo to było tropo a nie te popierdułki co są w większości teraz.
Fragment takich DX jest tutaj:
Wracając jednak do radia na krótkie, to generalnie najbliżej temu chyba do jakiegoś Sangeana. Potężne było, miało nawet blokadę klawiszy i chodziło na 4 baterie.
Na nim słuchałem Polskich transmisji TWR, CRI i innych oczywiście na SW. Obstawiam, że miał chyba nawet wpisywanie częstotliwości bo jakoś się tam ustawiałem na ulubionych nie grzebiąc po całej skali albo po prostu se programowałem.
Do dziś bardzo miło wspominam tą muzyczkę:
Odbiór TWR na KF jednak był kiepski, ale czytali tam książki więc czasem słuchałem przed pójściem do przedszkola / szkoły. Najbardziej i tak lubiłem chyba CRI i ich dziwaczną naukę Chińskiego.
Brzmiało to tak:
A tu bardzo charakterystyczny niezmienny od lat Jingiel początkowy:
To na tym odbiorniku odebrałem pierwszą stację numeryczną. Nie wiem, czy w PL było to możliwe, ale obstawiam, że jedna z tych, bo obie melodyjki są mi jakoś bardzo znajome z przeszłości zanim zainteresowałem się tematem. Siostra potwierdza z resztą, że mogło być coś takiego. Mam w mglistym wspomnieniu, że siedziałem w kuchni, a ona robiła coś do jedzenia stojąc przy starej kuchence co przetrwała do dziś.
I tak to było, a co później? Może kiedyś przyjdzie czas na kontynuację, jeśli będzie zainteresowanie :).
2 odpowiedzi na “A jak to się zaczęło? Czyli początki fascynacji odbiorem AM”
Ten jingiel z załącznika gdzieś mi się obija o mózg… Ale ni dalbym sobie nic uciąć, dlaczego.
Pamiętam.